niedziela, 5 października 2014

Cz. 2

Zapraszam was na drugą część tego fanfiction. Będzie się ona nazywała Destiny.
Link: http://destiny--fanfiction.blogspot.com/
Zacznę ją dodawać za jakieś dwa miesiące. Na razie mam zamiar napisać do przodu :) Dodawajcie się do obserwatorów i do zobaczenia na Destiny <3

PODSUMOWANIE

Statystyki 20:10 5 październik 2014 rok

Liczba wyświetleń: 7 374
Liczba komentarzy: 106
Liczba obserwatorów: 18
Liczba postów: 34 (łącznie z tym)

Jejku *.* Dziękuję wam za wszystko. Za każdy komentarz, wyświetlenie. Po prostu dziękuję. <3

Epilog

Kat od trzech miesięcy jest już w śpiączce. Babcia powiedziała, że jej organizm musi się zregenerować. Każdy z nas tęskni za nią, w szczególności Niall. Cały czas obwinia się o to, że to jego wina. Ale ja powtarzam mu, że i tak do tego by doszło.
Od razu po tym jak Kat została zabrana zabraliśmy się do poszukiwań Mayi. Od babci dostaliśmy bransoletki, które kazała nam przekazać moja siostrzyczka. Louis dostał czerwoną, Zayn jasnoniebieską, Liam granatową, Niall zieloną, a ja szarą. Wiedziałem do czego były nam one dlatego kazałem nie rozstawać się z nimi chłopakom.
Trochę się obawiam tego co wydarzy się dalej. Jednak wiem, że damy radę jeśli będziemy razem.
______
Jejku *.* Nie wierzę, że już epilog pierwszej części.

Blog, na którym będzie się pojawiać kolejna część zostanie podany w nowej notce.

Liczę na komentarz każdego kto czytał bloga :) Dziękuję wam za wszystko *.* Ilysm guys x

sobota, 4 października 2014

Rozdział 23 KONIEC CZ. I

Wybrałam na jutro specjalne ubranie do walki. Usiadłam na kanapie obok babci i zaczęłyśmy rozmawiać. Nie wiem dlaczego, ale mam złe przeczucia do tej walki. Poplotkowałyśmy tak około godzinę i poszłam się położyć.

~Rano~

Obudziłam się przed 9. Nie mogłam spać, bo myślałam o walce. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej ubrania. Weszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w szarą bluzkę na ramiączkach, tego samego koloru vansy i niebieskie spodenki z wysokim stanem. Włosy związałam w wysokiego kucyka i byłam gotowa.
Zeszłam na dół. W kuchni siedziała już Iv.
- Co na śniadanie?
- Sama musisz sobie coś zrobić - pokazała mi język.
- Będziesz jeszcze coś chciała.
Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i usiadłam przy stole. Zaczęłam jeść. Kiedy skończyłam odłożyłam talerz do zmywarki, usiadłam z powrotem przy stole. Przez ten cały czas siedziałyśmy w ciszy.
Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Nie przejmowałam się tylko nadal patrzyłam się przed siebie. Dopiero kiedy usłyszałam głos Harry'ego postanowiłam pójść zobaczyć kto przyszedł. Wstałam i udałam się na korytarz.
Całe szczęście oprócz mojego brata był tylko Matty i Ben.
- Chłopaki! - podbiegłam do nich i się przytuliłam - kiedy ja was głupki widziałam.
- No wiesz. Z twoim bratem co chwilę się widzimy, a ty niby nigdy nie chcesz przyjść.
- Od kiedy ja nie chciałabym się z wami widzieć. Hazz idioto czemu mi nie mówisz - walnęłam go w ramię.
- Ej nie denerwuj się siostra.
- Co ja z wami mam - pokręciłam głową i poszłam usiąść w salonie.
Włączyłam telewizor i zaczęłam szukać czegoś ciekawego. Wreszcie padło na Nickelodeon. Leciał właśnie odcinek iCarly, w którym występowało One Direction. Siedziałam cały czas i się śmiałam z mojego brata.

* 3 godziny później*

Była już 15. Chwilę temu skończyłam brać prysznic. Wysuszyłam włosy i związałam je w kucyka. Ubrałam na siebie wczoraj wybrane rzeczy. Założyłam jeszcze mój naszyjnik z niebieskim kryształem. Dostałam go od samego Merlina. Zabrałam potrzebne rzeczy i zeszłam na dół. Byli tam tylko mój brat i dziadkowie. Wszyscy inni mają się pojawić już na arenie.
- Idziemy?
- Tak.
Wszyscy zeszliśmy do piwnicy. Tam przeszliśmy przez portal i pojawiliśmy się w budynku areny. Na trybunach siedziało już wiele osób. Były one podzielone na dwie części. Na jednej znajdowali się osoby, które kibicowały mi, a na drugiej Belli. Zauważyłam, że po mojej stronie siedzi całe One Direction, a na przeciwko nich The Wanted. Wiedziałam, że skądś w szczególności kojarzyłam Bellę. I już wiem, że ta walka nie skończy się za dobrze. Ale na razie postanowiłam się nimi nie przejmować.
Popatrzyłam na zegar i zauważyłam, że zostało mi tylko 15 minut. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam się przygotowywać mentalnie do tego co ma się wydarzyć. Jakieś 5 minut przed podeszła do mnie babcia i życzyła mi powodzenia. Przytuliłam ją i powiedziałam co ma zrobić, gdyby mi się coś stało. Miałam dla nich przygotowane specjalne bransoletki. Sama miałam na nadgarstku taką samą tylko, że moja była fioletowa.
Wreszcie zostałyśmy wywołane na arenę.
- Powodzenia Kathrine.
- Tobie bardziej się przyda.
Zaczęłyśmy walczyć.

~Oczami Harry'ego~
Widziałem, że walka była wyrównana. Domyślam się, że Kat nie chce używać swojej pełnej mocy. Popatrzyłem na The Wanted, których szczerze nie znoszę. Zauważyłem, że o czymś rozmawiają. Wytężyłem mój słuch i usłyszałem: "Jeszcze... i wchodzimy... Nie uda jej się". Jest źle. Wiem, że Kat z nimi też by sobie poradziła jednak nie wiadomo ile siły jej zostanie. Muszę być przygotowany w każdej chwili.
Dziewczyny walczyło już ponad 15 minut. TW chyba zaczęło się przygotowywać do pojawienia się obok nich.
"Uważaj"
"Ale na co Hazz?"
" The Wanted coś kombinują. Chcą chyba pomóc Belli"
"Ich niedoczekanie. Nie próbuj mi pomagać"
"Wiesz, że i tak to zrobię"
"Kocham Cię braciszku"
"Ja Ciebie też Katie"
I z tym słowem na arenie pojawiła się piątka, której tak bardzo nienawidzę. Wiedziałem, że nikt nie będzie ich próbował zatrzymać, a Kat zrobi wszystko, żeby ich zabić. Postanowiłem jeszcze chwilę odczekać, żeby dać czas na razie Kat.
- Harry czemu nic nie robisz - wydarł się na mnie Louis.
- Zamknij się. Wiem co robię.
Już nikt nic się nie odzywał. Popatrzyłem na babcię, która się do mnie uśmiechnęła. Odwzajemniłem to i wróciłem wzrokiem do pola walki. Zauważyłem, że Kat zaczyna wypowiadać zaklęcie zniszczenia. Przecież to może ją zabić jeśli oni będą ją nadal atakować! Nie mogłem już dłużej czekać dlatego za pomocą magii zmieniłem mój strój na ten do walki i teleportowałem się na arenę.
Od razu wysłałem kulę mocy w stronę całej piątki. Wiedziałem, że nie pozwolę zabić mojej małej siostrzyczki. Nie po tym jak straciłem na trzy lata kontakt.

~Oczami Kat~
Wiedziałam, że Harry nie będzie się mnie słuchał i przyjdzie mi pomóc. I tak się stało. Pojawił się na polu bitwy i zaczął atakować przeciwników. Ja wytworzyłam wokół siebie tarczę i cały czas kontynuowałam wypowiadanie kolejnych słów. Z każdym kolejnym czułam coraz większą magię skupiającą się w moich dłoniach. Wreszcie ona osiągnęła tak wielki poziom, że wiedziałam, że nie może być już większa.
"Odsuń się jak najdalej"
"Ale Kat"
"Powiedziałam coś!"
Teleportował się na drugi koniec areny. Usunęłam tarczę i wycelowałam całą skupioną magię w piątkę osób. Kiedy tylko opuściła moje ręce poczułam, że upadam. Uśmiechnęłam się. Mimo, że nie widzę wiem, że oni już nie żyją.

~Oczami Harry'ego~
Kiedy Kat upadła od razu do niej podbiegłem.
- Kat, Katie obudź się - otworzyła oczy.
- Znajdźcie Maye. Babcia ma bransoletki.
- O czym ty mówisz?
- Przypomnij sobie. Mi nic nie będzie - i ponownie zamknęła oczy.
__________
Jejku. Nie wierzę, że to już ostatni rozdział. Został teraz epilog i zapraszam na kolejną część. O wszystkim poinformuję was pod epilogiem. Dziękuję za wszystko.

środa, 24 września 2014

Rozdział 22

Wieczorem przyszły do mnie dziewczyny tak jak obiecała mi Perrie. Poprosiłam, żeby chwilę poczekały, bo idę zrobić nam kakao i coś do jedzenia.
- Pomogę Ci - posłałam wdzięczny uśmiech El.
Razem z dziewczyną zeszłam na dół. Ja zabrałam się za robienie napoju, a Calder zrobiła kanapki, a z szafki wyjęła kilka paczek ciastek. Kiedy kakao było już gotowe, postawiłam kubki na tacce i po szklance dla każdej z nas. Zostało jeszcze trochę miejsca, dlatego poprosiłam, żeby dziewczyna położyła tam ciastka, a sama wzięła napoje. Podniosłam tackę i we dwie udałyśmy się na górę. Całe szczęście nie zamykałam drzwi do pokoju, więc od razu weszłyśmy.
- Po co nam tyle tego?
- Przecież ja uwielbiam jeść Jes. Jak mogłaś zapomnieć.
- Wybacz - pokazała mi język.
- Pff.
- Dobra opowiadaj o co chodzi Kat.
- Czekaj Pezz tylko zamknę drzwi na klucz, żeby nam te debile nie przeszkadzały - zakluczyłam je i wróciłam na łóżko.
- No mów.
- Co chcecie wiedzieć?
- Jak jest z tobą i Justin'em?
- Nasz związek to jedna wielka ustawka. Po prostu nasi managerowie stwierdzili, że tak mnie wypromują, a jemu poprawią wizerunek. No wiecie. Ma dziewczynę i takie tam.
- Ale podoba Ci się on?
- No właśnie nie. Jednak całuje nieziemsko.
- Całowaliście się?!
- Tak Jade. Dzisiaj, przed studiem. Potem do Ciebie zadzwoniłam Perrie.
- Rozumiem. A o co chodzi z Niall'em.
- No właśnie nie wiem. Nigdy mi się nie podobał, ale jak zobaczyłam go z tą rudą suką, poczułam takie ukłucie w sercu. Zabolał mnie ten widok.
- On ci się podoba Kat!
- Nie sądzę, Jade.
- Mi też się tak wydaje - odpowiedziała reszta dziewczyn.
- A nawet jeśli to co ja mam niby zrobić? - położyłam się i dalej mówiłam - przecież on ma dziewczynę, którą skądś znam. I wiem, że lepiej by było, żebym jak najszybciej sobie to przypomniała.
- Nie myśl o tym słońce. Dasz radę - Leigh wyjęła telefon z kieszeni i coś sprawdziła - a teraz idź spać, bo już przed 22. My wrócimy do domu.
- Dziękuję wam - podeszłam do każdej i przytuliłam - do zobaczenia dziewczyny.
- Pa Katie - posłały mi uśmiech i wyszły.
Musisz się wziąć w garść dziewczyno. Nie miałam dzisiaj siły brać prysznicu, dlatego szybko się przebrałam i poszłam spać.

~Tydzień później~

Przez ostatnie siedem dni cały czas robiłam to samo. Jeździłam do studia z chłopakami, gdzie z Ed'em pisałam dla różnych osób i dla nas piosenki. Widywałam się z dziewczynami i chodziłam z nimi na zakupy. Unikałam Niall'a i Belli, a co najlepsze stali się najładniejszą parą show-biznesu. Ja bardziej bym do niego pasowała. Co? Wróć. Nie pomyślałam o tym.
Ale nareszcie dzisiaj miał w Londynie pojawić się Max. Wieczorem tylko ja miałam się z nim spotkać, bo chłopaki mieli jakiś wywiad. Popatrzyłam na zegarek. 16:38. Czas się powoli zbierać.
Poszłam do garderoby i wybrałam ubrania. Przeszłam do łazienki i zdjęłam z siebie ubrania, które wylądowały w koszu na pranie. Weszłam pod natrysk i się szybko umyłam.
Wyłączyłam strumień wody i zaczęłam się wycierać ręcznikiem, który wisiał na wieszaku. Przeszłam na płytki, które były zimne, przez co przeszedł mnie dreszcz. Założyłam jak najszybciej bieliznę i stanęłam na chodniczku przed umywalką. Wyjęłam suszarkę i zaczęłam suszyć włosy. Kiedy skończyłam, splotłam je w warkocza. Zrobiłam delikatny makijaż, umyłam zęby i założyłam czarne spodnie, bordowy sweter.
Gotowa wyszłam z łazienki. Zabrałam telefon z szafki i sprawdziłam, która godzina. 18:14. Idealnie.
Wyszłam z pokoju i zbiegłam na dół. Założyłam buty, czarny płaszcz i beanie. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze. Mogę iść.
- Wychodzę!
- Miłej zabawy siostra!
Wyszłam z domu i udałam się w stronę baru, gdzie miałam się zobaczyć z Max'em. Mam przeczucie, że ta rozmowa zmieni wiele w moim życiu. Na miejsce dotarłam po 15 minutach. Weszłam do środka i wzrokiem odszukałam chłopaka. Co nie było takie trudne, gdyż nie było zbyt wielu osób. Podeszłam do stolika, który znajdował się na uboczu.
- Cześć Max.
- Kat. Miło Cię widzieć. Siadaj - zdjęłam płaszcz i usiadłam na przeciwko niego.
- O co chodzi?
Zaczął mi opowiadać o wszystkim. Z każdym jego słowem przypominałam sobie wszystko. Tylko dlaczego nie pamiętałam tego przez cały czas? Kiedy zaczął mówić mi kim jest Bella to wkurwiłam się. Jak mogłam nie pamiętać tego co ta szmata zrobiła. Nie zostawię jednak tego tak. Popamięta mnie na zawsze.
- I teraz już wiesz o co chodzi.
- Ale dlaczego ja tego nie pamiętałam?
- Musieliśmy Cię chronić.
- Dzięki Max. A teraz wybacz muszę wracać do domu.
- Nie rób nic głupiego Kat.
- Postaram się - pochyliłam się i zostawiłam buziaka na jego policzku - do zobaczenia.
- Pa.
Ubrałam płaszcz i wyszłam z lokalu. Przez całą drogę do domu myślałam o tym co się dowiedziałam. Ale wiem jedno. Muszę załatwić tą szmatę.
Kiedy weszłam do domu usłyszałam jej śmiech dochodzący z salonu. I w tej jednej sekundzie nie potrafiłam nad sobą zapanować. Najszybciej jak umiałam weszłam do pomieszczenia. Dziewczyna stała przy ścianie i rozmawiała z Niall'em. Wiedziałam, że moje oczy zrobiły się całe czarne. Pierwszy zauważył mnie Harry, który pewnie też już wiedział o wszystkim. Pokręcił przecząco głową, żebym nie robiła nic głupiego. Powiedziałam tylko do niego: "przepraszam" i jak najszybciej podbiegłam do dziewczyny. Odepchnęłam blondyna i przygwoździłam ją do ściany.
- Myślałaś, że się o niczym nie dowiem suko.
- Coś długo ci to zajęło Kat. A może powinnam mówić Kathrine.
- Powinnam Cię teraz zabić, ale wolę Cię upokorzyć przed innymi. Dlatego wyzywam Cię na walkę. Chyba pamiętasz jakie są zasady.
Nie zdążyła mi odpowiedzieć, bo w salonie pojawił się David i jego dwóch sługusów.
- Kathrine odsuń się od niej - zrobiłam to o co mnie prosił, bo go szanuję - zabierzemy ją. A ty masz czas do jutra, żeby pojawić się TAM.
Zabrali Bellę i zniknęli. Dopiero teraz podniosłam wzrok na chłopaków. Każdy z nich nie wiedział co powiedzieć. Pierwszy ocknął się Harry, który podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Na pewno z nią wygrasz siostrzyczko.
- Kat o co w tym chodzi?! - wydarł się Louis.
- Usiądźcie to wam z Harry'm opowiemy.
- On o wszystkim wiedział?
- Nie, znaczy tak, ale mieliśmy tak jakby zablokowaną pamięć. Ja kojarzyłam tą rudą sukę, ale nie pamiętałam skąd. Dopiero dzisiaj znajomy mi wszystko przypomniał.
- Ale kim ty jesteś? - odezwał się Zayn - i kim byli ci ludzie.
- Oni nie byli ludźmi. To jedni z najsilniejszych czarodziei na świecie.
- A ty?
- Ja jestem wszystkim. Posiadam w sobie cząstkę każdej istoty nadprzyrodzonej. Hazz również, ale ma mniejszą moc.
W salonie zapadła cisza. Chłopaki rozmyślali o wszystkim co im powiedziałam.
- A, a Bella kim jest - pierwszy raz odezwał się Niall.
- Ona jest w połowie wampirem i czarownicą. Jej zadaniem było zabicie mnie, a później każdego z was.
- Ale co my mamy do tego.
- Niestety nie mogę wam na razie o tym powiedzieć. Dowiecie się w swoim czasie - przygryzłam wargę ze zdenerwowania. Nie chcę, żeby się na mnie obrazili.
- No dobra - westchnął zrezygnowany Niall - ale za niedługo opowiesz nam o wszystkim.
- Nie ma sprawy. Ale teraz muszę jak najszybciej udać się w jedno miejsce.
- Po co Kat?
- Harry mam jutro walkę. Muszę się przygotować. Musicie być gotowi w każdej chwili, bo pojawi się po was Andrea. Ja już idę. Do jutra.
Nie czekałam na ich odpowiedź tylko pobiegłam od razu na górę. Zabrałam z szafy strój do ćwiczeń. Przeszłam do gabinetu. Z szafki wyjęłam szkatułkę z bransoletkami. Na pewno mi się przydadzą.
Tą, która należy do mnie założyłam na nadgarstek. Sprawdziłam czy zabrałam wszystko i teleportowałam się do dziadków.
- Babciu, dziadku jutro mam z Nią walkę - popatrzyli najpierw na mnie, a później na siebie.
- Chodź za nami słońce.
Zeszliśmy do piwnicy i babcia podeszła do pustej ściany. W odpowiednim miejscu wpisała hasło i znaleźliśmy się w naszej rodzinnej siedzibie. Znajdowały się tam wszelakie bronie, miejsca do treningu i wiele innych rzeczy. Zauważyłam, że przy biurku siedzi jedna z moich kuzynek i coś pisze.
- Cześć Iv.
- Kat, co tutaj robisz - wstała i mnie przytuliła.
- Mam jutro walkę z Bellą.
- Oh. Poinformuję zaraz wszystkich z rodziny, że mają się tam pojawić.
- Dzięki.
- Dziewczyny później pogadacie. Teraz muszę dać Ci rzeszy, które potrzebujesz. Chodź za mną Kathrine.
Zrobiłam to o co mnie poprosiła. Babcia otworzyła drzwi kluczem, który wyczarowała. W pomieszczeniu znajdowały się tylko moje rzeczy. 
______
Taki długi ten rozdział c; Zgaduję, że ni spodziewaliście się tego. Został 1 lub 2 rozdziały, a potem epilog 1 cz.
PROSZĘ KOMENTUJCIE TO DLA MNIE WAŻNE <3

czwartek, 18 września 2014

Rozdział 21

Usiadłam obok ich menadżerki, z którą zaczęłam rozmawiać. Zauważyłam, że rozdzielają pomiędzy siebie tekst piosenki. Chyba właśnie skończyły, bo się przytuliły i usiadły na krzesełkach. Jak widzę postanowiły zaśpiewać acapella.

https://www.youtube.com/watch?v=0OJ7F0ZO-Ig
Jade:
Ona żyje w cieniu samotnej dziewczyny
Głos ma tak cichy, nie słyszysz słowa
Zawsze mówi, ale nie może być usłyszana

Leigh-Anne:
Możesz to zobaczyć jeśli uchwycisz jej spojrzenie
Wiem, że jest dzielna, ale to jest w niej zamknięte
Boi się mówić, ale nie wie czemu

Wszystkie:
Chciałabym, wiedzieć wtedy, co wiem teraz
Chciałabym jakoś cofnąć się w czasie
I może wtedy posłuchałabym własnej rady

I powiedziałabym jej by podniosła głos, by to wykrzyczała
Mówiła nieco głośniej, była nieco bardziej dumna,
Powiedziałabym jej, że jest piękna, wspaniała
Wszystko, czego nie dostrzega

Musisz podnieść głos, musisz to wykrzyczeć
I wiedz, że właśnie tutaj, właśnie teraz, możesz być
Piękna, wspaniała, wszystkim czym chcesz być

Jesy:
Mała ja*...

Masz dużo czasu, by zachowywać się jak przystało na twój wiek
Nie da się napisać książki od pojedynczej strony
Wskazówki zegara kręcą się tylko w jedną stronę

Perrie:
Biegniesz za szybko i ryzykujesz to wszystko
Nie możesz bać się upaść
Czujesz się wielka ale wyglądasz tak maleńko

Wszystkie:
Chciałabym, wiedzieć wtedy, co wiem teraz
Chciałabym cofnąć się w czasie
Może wtedy posłuchałabym własnej rady

I powiedziałabym jej by podniosła głos, by to wykrzyczała
Mówiła nieco głośniej, była nieco bardziej dumna
Powiedz jej, że jest piękna, wspaniała
Wszystko, czego nie dostrzega (wiem, że właśnie tutaj, właśnie teraz)

Musisz podnieść głos, (podnieść głos) musisz to wykrzyczeć (wykrzyczeć)
I wiedz, że właśnie tutaj, właśnie teraz, możesz być
Piękna, wspaniała, wszystkim czym chcesz być

Jade:
Oh, Mała ja..

Wszystkie:
Mała ja...

Leigh:
Powiedz jedną rzecz, którą ja chciałabym jej przekazać!

Wszystkie:
I powiedziałabym jej by podniosła głos, by to wykrzyczała
Mówiła głośniej, była bardziej dumna
Powiedz jej, że jest piękna, wspaniała
Wszystko, czego nie dostrzega

(Musisz, musisz to wykrzyczeć)
Musisz podnieść głos, musisz to wykrzyczeć
I wiedz, że właśnie tutaj, właśnie teraz, możesz być
Piękna, wspaniała, wszystkim czym chcesz być (tak, oh)

I powiedziałabym jej by podniosła głos, by to wykrzyczała
Mówiła głośniej, była bardziej dumna
Powiedz jej, że jest piękna, wspaniała
Wszystko, czego nie dostrzega

Musisz podnieść głos, musisz to wykrzyczeć
I wiedz, że właśnie tutaj, właśnie teraz, możesz być
Piękna, wspaniała, wszystkim czym chcesz być

Perrie:
Oh, Mała Ja...

Wow. Uwielbiam ich głosy. A w tej piosence. To będzie moja ulubiona piosenka.
- Aaaa - nawet nie zauważyłam kiedy dziewczyny wyszły z pomieszczenia i się na mnie rzuciły.
Ja
- Dzięki za tą piosenkę Kat - przytuliła mnie mocniej Pezz.
- Nie ma za co słońce.
- To co robimy? - popatrzyłam na dziewczyny.
- Są chłopaki w studio?
- Ta.
- To idziemy im poprzeszkadzać - Perrie się uśmiechnęła i wyszła z pomieszczenia, a my za nią.
Weszłam do windy i wybrałam odpowiednie piętro. Cały czas po głowie chodził mi obraz Niall'a i tej całej Belli. W dodatku słowa Max'a. Wiem, że nie będzie za kolorowo.
- Kat o czym myślisz? - z rozmyślań wyrwała mnie Jade.
- To głupie.
- Ale co? - Leigh się na mnie popatrzyła.
- Wszystko. Nie wiem czemu nie mogę przestać myśleć o Niall'u, on ma teraz dziewczynę. A przed nią ostrzegał mnie Max. I wiem, że nie będzie za ciekawie.
- Kim jest ten Max? - zapytała Jesy.
- Znajomy, ale nie pamiętam skąd go znam. W przyszłym tygodniu ma być w Londynie.
- Poznasz go z nami - poruszyła brwiami Jade.
- Od razu mówię, że nie wiem czy ma dziewczynę - kiedy skończyłam mówić; drzwi windy się otworzyły.
Wysiadłam i razem z przyjaciółkami udałyśmy się do pomieszczenia, gdzie byli chłopaki. Kiedy weszłam od razu zauważyłam, że Bella siedzi na kolanach Niall'a i się całują. Wywróciłam na to oczami i podeszłam do brata i się do niego przytuliłam.
- Co jest Kat?
- Nie wiem. Hazz boję się.
- Ale czego?
- On ma się pojawić. I to nie wróży nic dobrego.
- Wiem słoneczko, ale nie myśl o tym teraz.
Odeszłam od chłopaka i podeszłam do Ed'a. Czemu ja do cholery go wcześniej nie zobaczyłam.
- Cześć rudy.
- Cześć aniołku.
- Co tam robisz?
- Próbuję napisać sam piosenkę, bo jak widać wielki Horan jest zajęty.
- Też jej nie lubisz?
- Tak. A ty?
- Również. Znajomy mnie przed nią ostrzegał, ale o tym później pogadamy, a teraz pokazuj co napisałeś.


Na tych ścianach zapisane są historie, których nie potrafię wyjaśnić
Zostawiam moje serce otwarte ale ono pozostaje właśnie tu, puste od dawna
O poranku powiedziała, że w swoich kościach nie czuje tego samego co do nas
Wydaje się, że kiedy umrę, te słowa zapiszą na mym grobie


- A może. 


I dzisiejszej nocy odejdę, odejdę
Ziemia pod moimi stopami jest szeroko otwarta
Sposób w jaki za mocno trzymałem się
Niczego


Chłopak to zapisał i tak zeszły nam 3 godziny na pisaniu i poprawianiu tekstu. Kiedy był gotowy miałam już pomysł na nuty.
- Ed wiem jaką melodię można dać - weszłam do pomieszczenia, gdzie się nagrywa i usiadłam przy keyboardzie i zaczęłam grać melodię.
Kiedy skończyłam chłopak uśmiechnął się. Ja również byłam zadowolona z tego co stworzyliśmy. Przynajmniej coś odciągnęło mnie od myślenia o tym wszystkim co się dzieje.
- Muszę częściej z Tobą pisać Styles.
- Cała przyjemność po mojej stronie rudy. Chodź idziemy do reszty - pociągnęłam go za rękę.
Wszyscy siedzieli i rozmawiali. Im to się nie nudzi?
- Chce wam się tak siedzieć?
- A co mamy robić - popatrzył się na mnie Zayn, na co wywróciłam oczami.
- Coś wymyślicie - usłyszałam, że przyszedł mi SMS. Wyjęłam telefon i po odczytaniu odpisałam - a teraz wybaczcie, ale idę na spacer z Jus'em. Do później.


Pomachałam wszystkim i wyszłam z pokoju. Zjechałam na sam dół, gdzie czekał na mnie chłopak. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
- Aww. Ktoś tu lubi się tulić.
- Zależy do kogo - uśmiechnęłam się do niego - to co idziemy?

- Jasne - złapałam go za rękę i wyszliśmy przed budynek.
Kiedy tam się znaleźliśmy usłyszałam jeden wielki pisk. Chłopak chciał ominąć fanki, jednak ja popatrzyłam się na niego i wskazałam je wzrokiem. Chyba to zrozumiał, bo poszedł w ich stronę. Za nim ruszył jeden z ochroniarzy, żeby przypilnować go.
Do mnie również jeden podszedł i ja także się do grupy skierowałam. Rozdałam kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt autografów, zrobiłam zdjęcia z fankami. Kilka dziewczyn poprosiło mnie, żebym przekazała kilkanaście rzeczy chłopakom. Wiem jakie to dla nich ważne, więc je zabrałam.
Wreszcie podszedł do mnie Justin. Pożegnaliśmy się z fanami i ruszyliśmy na spacer. Wcześniej tylko dałam ochroniarzom rzeczy, które mają przekazać chłopakom. W czasie spaceru wstąpiliśmy na obiad i kawę. Spacerowaliśmy przez ponad 3 godziny. W tym czasie dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o chłopaku. Ja również opowiadałam mu o sobie. Pokazałam zdjęcia jak kiedyś wyglądałam.
- Ładna byłaś, ale taki wygląd bardziej Ci pasuje.
- Dzięki - zarumieniłam się. Co się ze mną dzieje? Najpierw myślę o Niall'u, a teraz Justin - przydałoby się wracać do studia.
- Ale po co tam?
- Samochód zostawiłam tam wczoraj.
- To chodźmy.
Do studia doszliśmy po jakichś 20 minutach. Myślałam, że byliśmy daleko. Zauważyłam, że nadal znajdują się tam fanki. Justin przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Wiedziałam, że udajemy, ale chłopak całował nieziemsko. Kiedy oderwaliśmy się do siebie, spuściłam głowę, bo wiedziałam, że się zarumieniłam. Co się ze mną stało? Nigdy tak się nie zachowywałam i nie reagowałam na takie rzeczy. 

- Do jutra słońce.
- Pa Jus.
Poszłam w stronę samochodu. Wyjęłam z kieszeni telefon i postanowiłam zadzwonić do Perrie. Tylko ona i dziewczyny mogą mi teraz pomóc.
~ Halo.
~ Pezz.
~ Co się stało słońce?
~ Możecie wieczorem do mnie przyjechać?
~ Jasne. Ale o co chodzi?
~ Opowiem wam wszystko, ale u mnie.
~ Nie ma sprawy. Będziemy koło 18 razem z Eleanor.
~ Dziękuję. Kocham Cię.
~ Ja Ciebie też.
Rozłączyłam się i wsiadłam do samochodu. Oparłam się o siedzenie i przez chwilę znajdowałam się w takiej pozycji. Spojrzałam jeszcze w stronę studia. Przez jedną z szyb zauważyłam Niall'a. Patrzył się centralnie na mnie. Nie miałam zamiaru utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego, dlatego odpaliłam samochód i ruszyłam do domu. Całe szczęście nie muszę czekać na resztę.
_____
Napisałam ^^ Idk ile rozdziałów zostało. Ale już niedużo. Na pewno jak skończę 1 część zrobię sobie góra dwumiesięczną przerwę, żeby napisać do przodu, zamówić zwiastun i szablon. Jak coś to podam wam adres do nowego bloga :)

Proszę komentujcie.

Zapraszam:
http://too-young-to-die-x.blogspot.com
http://www.wattpad.com/story/18554134-fearless-niall-horan-fanfiction
http://summer-changed-my-life.blogspot.com

poniedziałek, 8 września 2014

Rozdział 20

*oczami Kat*

Obudziłam się rano w doskonałym humorze. Nie przejmowałam się nawet moją rozmową z blondynem. Wstałam z łóżka i zabrałam ubrania do biegania z garderoby. Przydałoby się trochę zadbać o siebie. Dlatego szybko ubrałam się w legginsy, w których biegam gdy jest chłodniej oraz w koszulkę z długim rękawem za tyłek.. Włosy związałam w kucyku na czubku głowy. Z sypialni zabrałam telefon i słuchawki. W garderobie znalazłam jeszcze moje czarno-białe Air Maxy. Nie zbyt podobają mi się te buty, ale są bardzo wygodne. Zbiegłam ze schodów z tymi rzeczami w ręce. Ubrałam buty i wyszłam z domu.
Powolnym biegiem udałam się w stronę parku oddalonego jakieś pół godziny spacerem. Nie było teraz zbyt dużego ruchu. Ale co się dziwić. Bo z tego co zapamiętałam, gdy patrzyłam na zegarek w kuchni była dopiero 6.15.
Do domu wróciłam jakąś godzinę później. Wzięłam szybki prysznic i w ręczniku udałam się do garderoby. Ubrałam na siebie jasno różową koszulę w serduszka, którą włożyłam w fioletową spódnicę. Na nogach miałam założone ciemne rajstopy i czarne botki. Włosy rozczesałam grzebieniem i byłam gotowa. Zeszłam na dół i zaczęłam robić śniadanie. Miałam ochotę na omlety. Usmażyłam ich o wiele więcej dla całej reszty. Ułożyłam je na talerzu i postawiłam na stole. Do dzbanka nalałam nektaru pomarańczowego. Na swój nabrałam dwa, które od razu zjadłam i popiłam napojem. Naczynia dałam do zlewu i poszłam usiąść przed telewizorem.
Włączyłam telewizor i akurat trafiło na jakieś bajki. Nie chciało mi się przełączać dlatego zaczęłam oglądać. Około 8 wszyscy zaczęli się schodzić na dół. Nie widziałam Niall'a, ale się się tym nie przejmowałam. Tylko dlaczego oni tu są tak wcześnie.
- Li co wy tak wcześnie?
- Do wytwórni mamy jechać. Kazali też Ciebie zabrać.
- Aha. Śniadanie macie w kuchni.
- Dzięki. Pójdziesz Niall'a obudzić?
- Eh. No dobra, a ty idź jeść.
Chłopak się do mnie uśmiechnął i zaraz zniknął w kuchni. Wyłączyłam telewizor i udałam się na górę. Podeszłam do pokoju blondyna i zapukałam. Kiedy nie usłyszałam odzewu ponowiłam próbę. Znowu cisza. Powoli otworzyłam drzwi, ale widok, który zastałam spowodował, że nie wiedziałam co zrobić. Zauważyłam, że dziewczyna obok blondyna już się obudziła. Przewróciłam oczami i się do niej odezwałam.
- Obudź go i powiedz, że ma się pośpieszyć, bo mają jechać do studia.
Nawet nie poczekałam na odpowiedź tylko wyszłam z jego pokoju i poszłam do mojej sypialni. Nie wiem dlaczego, ale widok jego ręki wokół talii tej rudowłosej mnie zabolał. Ale najgorsze w tym jest, że ja ją skądś znam i nie jest to ciekawa znajomość. Nie. Nie będę o nich myśleć. Przeszłam szybko do łazienki, gdzie zrobiłam makijaż, a włosy rozpuściłam.
Postanowiłam przebrać się, bo zgaduję, że będę musiała dzisiaj wyjść z Jus'em. I szczerze? Wcale mi to nie przeszkadza. Uśmiechnęłam się na myśl o chłopaku. Nie jestem w nim zakochana. Jest on wspaniałym przyjacielem mimo, że znamy się tylko dzień. Ale wiem, że kocha kogoś innego. Jednak nie chciał mi zdradzić kogo. Poprawiłam ubrania i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam świetnie. Zabrałam torebkę, w której miałam potrzebne rzeczy i zbiegłam na dół. Przypomniałam sobie o tekście piosenki dla LM oraz tej, którą napisałam ostatnio. Szybko po nie wróciłam i teraz spokojnie udałam się na dół.
Widziałam jak ze swojej sypialni wychodzi Niall i ruda. Jednak nie przejęłam się nimi tylko podeszłam do Malika. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim. Od Zayn'a dowiedziałam się, że dziewczyny będą dzisiaj w studio. Kiedy Irlandczyk zszedł na dół każdy od razu zaczął przyglądać się jemu i jego towarzyszce. Nie przejmowałam się tym tylko zaczęłam bawić się telefonem. Dopiero słowa chłopaka przywróciły mnie do rzeczywistości.
- Ja i Bella jesteśmy razem.
Chciałam coś powiedzieć, ale przerwał mi telefon. Na wyświetlaczu pojawił się numer nieznany. Bałam się odebrać, ale coś mnie do tego zmusiło. Wyszłam na zewnątrz i wtedy dopiero nacisnęłam zieloną słuchawkę.
~ Pilnuj się Kat i uważaj na tą dziewczynę.
~ Max to ty? Ale o co chodzi?
~ To nie jest rozmowa na telefon. W Londynie będę za tydzień. Do tego dnia trzymaj się jak najdalej od niej. Czas, żebyś przypomniała sobie kim jesteś.
I się rozłączył. Ale o co chodzi? Patrzyłam cały czas przez siebie i myślałam nad całą tą sprawą. I już wiem, że nie będzie to zbyt ciekawe. Zgaduję, że stałabym tak dalej, gdyby nie zaczął ktoś machać mi ręką przed oczami. Popatrzyłam w bok i zauważyłam, że to Harry.
- Chodź, bo już jedziemy - i chyba dopiero wtedy dostrzegł mój zagubiony wzrok - ej Kat co jest?
- Dzwonił Max - na dźwięk jego imienia od razu zesztywniał - będzie za tydzień w Londynie. Ale potem ci opowiem, bo ktoś nas podsłuchuje.
Popatrzyłam nad jego ramieniem i zauważyłam wzrok Belli skierowany dokładnie na nas. Nie wiem skąd, ale w stu procentach ją znam. Wróciłam wzrokiem do mojego brata, który nadal mi się przyglądał. Uśmiechnęłam się do niego i pociągnęłam za rękę, bo Li nas wołał. Jechaliśmy dwoma samochodami. W jednym ja, Hazz, Louis i Zayn. Natomiast w drugim reszta. Każde z aut prowadził jeden z ochroniarzy chłopaków. Kiedy oni zajęli się rozmową ja myślałam nadal o telefonie Max'a. Nawet nie pamiętam, gdzie się poznaliśmy. Wiem tylko, że od zawsze jest dla mnie ważny.
Nie zorientowałam się nawet kiedy byliśmy już pod wytwórnią. Nie chciało mi się czekać na ochroniarzy dlatego otworzyłam drzwi i wyszłam z samochodu. Zaczęłam iść w stronę drzwi. Mimo, że było tutaj wiele osób, większość była tutaj dla chłopaków. Po drodze rozmawiałam z kilkunastoma dziewczynami. Każda z nich chciała ode mnie autograf, jednak nie piszczały ani nic. Po prostu normalnie podeszły i poprosiły. Dziwne tylko, że żadna fanka chłopaków nie chciała mnie rozszarpać tak jak to normalnie jest z dziewczynami chłopaków.
Wzruszyłam ramionami i weszłam do budynku. W recepcji dowiedziałam się czy mam dzisiaj coś robić. Oprócz spotkania z menadżerką nie mam nic, ale to dopiero za godzinę. Nie miałam zamiaru tutaj siedzieć, więc dowiedziałam się, gdzie jest zespół LM i udałam się na odpowiednie piętro.
Zapukałam do drzwi i czekałam aż ktoś mi otworzy. Wreszcie do środka wpuściła mnie menadżerka dziewczyn. Z tego co zauważyłam pisały piosenkę i nie zbyt im to dobrze szło. Postanowiłam iść dowiedzieć się o czym ma być.
Weszłam do pomieszczenia, gdzie nagrywa się piosenki. Stały tam różne instrumenty, a dziewczyny siedziały na ziemi. Usiadłam obok Pezz.
- O czym piszecie - każda zapiszczała, a ja się zaśmiałam.
- Nie wiemy jeszcze. Na razie musimy coś wymyślić.
- Jak widać to wasz dobry dzień - wyjęłam z torby odpowiednią kartkę z nutami i tekstem. Podałam ją Leigh. Zaraz obok niej znalazły się pozostałe członkinie zespołu.
- Kiedyś ty to napisała? - aww. Uwielbiam taką zdezorientowaną Jade.
- Jakiś rok temu, gdy mi o sobie opowiadałyście. Nagrałam to, a potem jak słuchałam to tak jakoś do głowy mi wpadło - uśmiechnęłam się - a teraz koniec gadania. Spróbujcie nagrać piosenkę - popatrzyłam na każdą i wyszłam z pomieszczenia.
Usiadłam obok ich menadżerki, z którą zaczęłam rozmawiać. Zauważyłam, że rozdzielają pomiędzy siebie tekst piosenki. Chyba właśnie skończyły, bo się przytuliły i usiadły na krzesełkach. Jak widzę postanowiły zaśpiewać acapella.
_____
Nareszcie napisałam ^^ Niestety zbliżamy się do końca części pierwszej ;c Zostało około 5 rozdziałów. Przynajmniej mi się tak wydaje. Okaże się. Do następnego x

A tutaj macie Bellę: